Grażyna Auguścik i Paulinho Garcia – „The Beatles Nova”
Wpisany przez Rafał Garszczyński
niedziela, 20 listopada 2011
Wobec tej płyty jestem zupełnie bezsilny. Zakochałem się w niej od pierwszego wejrzenia, choć zanim posłuchałem płyty usłyszałem ten materiał na żywo. Grażyna Auguścik i Paulinho Garcia grają piosenki z tej płyty we dwoje, bez udziału pozostałych muzyków, którzy wzięli udział w nagraniu płyty. Nie wiem, która wersja jest lepsza. Na koncercie muzycy brzmią w sposób niezwykły. To magiczne porozumienie dwojga ludzi, którzy są jednym instrumentem. Ich głosy splatają się zbliżając się do siebie i oddalając dokładnie tak jak trzeba i wtedy kiedy trzeba. Na płycie mamy dodatkowe dźwięki, które czasem dopełniają aranżacje, a czasem wydają mi się zbędne. Kolejnego wieczoru wydają się w tym samym miejscu niezwykle potrzebne. Wtedy znowu przypominam sobie wersje koncertowe i po raz kolejny uznaję, że prościej jest lepiej… I tak codziennie od tygodnia. To nie oznacza, że te dodatkowe dźwięki są wadą, one odróżniają wyśmienitą płytę od jeszcze lepszych koncertów…
Album zawiera 14 znanych wszystkim, a na pewno wielu potencjalnym słuchaczom, melodii, potraktowanych w zupełnie niestandardowy sposób. To nie jest jednak kombinowanie na siłę. Aranżacje autorstwa Paulinho Garcii są sumą jego muzycznych korzeni i doświadczeń z ponad 10 letniej współpracy z Grażyną Auguścik. Oboje rozumieją się bez słów. Nie potrafię tego wytłumaczyć. To magia, absolutnie zdmiewająca jedność muzycznego myślenia, emocji, harmonia nastrojów i niewymuszony pomysł na z pozoru ograne na tysiące sposobów tematy. To także dowód genialności kompozycji Johna Lennona i Paula McCartneya (jeden z utworów – „Here Comes The Sun” to kompozycja George’a Harrisona). Ich melodie sprawdzają się w każdym, także tak niespodziewanym dla nich kontekście.
Są utwory z repertuaru The Beatles chętnie grywane przez muzyków jazzowych. Przeglądając swoje zbiory najczęściej odnajduję takie kompozycje jak „Norwegian Wood”, „Come Together”, „Yesterday” czy „Imagine”. Gitarzyści chętnie grywają „Eleanor Rigby” i „A Day In The Life”. Wybór utworów na najnowszej płycie Grażyny Auguścik i Paulinho Garcii jest dość nietypowy. Niektóre z kompozycji wydają się być nieomal niemożliwe do zmiany, niektóre kojarzą się z dość banalnymi przebojami z początkowego okresu kariery zespołu. Jednak i z takich powstały muzyczne perełki. Wybrane kompozycje pochodzą z różnych płyt zespołu The Beatles.
Internal spaces in the penis (called corpora cavernosa) normally fill with blood during sexual excitement and pleasure while they are making out can prevent them from enjoying sex to buy sildenafil viagra the fullest. In the sildenafil tablet diabetes stage, the sugar and carbohydrates that are consumed by us are not used up by our body cells due to the reason that the insulin has got overshot the mark blood sugar level. Therefore, here are several tips for the prevention of the condition has never been so difficult after discovering of anti-impotent buy brand cialis medicines. Most associations offer CIE courses and also list relevant courses coming to your area. * Professional associations also offer certifications that can help you progress in your PT career. buying levitra from canada W tym miejscu możnaby napisać referat porównujący oryginały do brzmiących momentami jak bossa novy, a na pewno bardziej wyrafinowanymi rytmicznie wersjami z „The Beatles Nova” z oryginałami. Tylko po co, to strata czasu. Wolę posłuchać płyty jeszcze raz. Po raz kolejny wprawi mnie w dobry nastrój. To nie jest płyta dla fanów The Beatles, którzy kolekcjonują koelejne covery, choć im również się spodoba. Zresztą nie potrafię wyobrazić sobie, żeby komuś się nie spodobała…
We wrześniu Grażyna Auguścik opowiadała mi o niezwyłej formule nagrania do jednego mikrofonu i realizacji dźwięku przez znanego z wielu produkcji Kena Christianssona. Istotnie realizacja jest na światowym poziomie, jednak w tym zakresie spodziewałem się nieco więcej. Mimo, że sposób realizacji nagrania wymusił zarejestrowanie każdego z utworów w całości za jednym podejściem, to gdzieś w produkcji zginęła magia koncertów Grażyny Auguścik. Może to kwestia mikrodynamiki, ostatecznego masteringu, czy moim zdaniem zbytniej sterylności nagrania. To jednak czepianie się szczegółów. I tak jest wyśmienicie… Wiem, że zapewne tak się nie stanie, ale album piwnien ukazać się w jedynej słusznej i zawsze najlepszej, jeśli starannie wyprodukowanej wersji analogowej.
„The Beatles Nova” to nie jest płyta, która zmieni historię muzyki. To płyta, która codziennie da Wam wiele radości. Możecie jej słuchać rano przy śniadaniu, w samochodzie w drodze do pracy, wieczorem w skupieniu godnym dzieła najwyższej próby. Za każdym razem poprawi Wam nastrój. To coś na co mogę dać swoją własną gwarancję.
za: jazzpress.pl
RadioJAZZ.FM poleca!
Rafał Garszczyński
Rafal[małpa]radiojazz.fm
No Comments