Quotes

Man behind the sun

MÓJ ZNAJOMY FILOZOF uwielbia księdza Tischnera. I to uwielbienie jest chyba jedyną rzeczą, o którą się nie kłócimy. Kiedy go poznałam, napomknęłam coś o definicji artysty, nie wiedząc, że zna Tischnera na wskroś. Ta definicja porusza mnie tak bardzo, że czytając „Alfabet Tischnera”, często wracam do literki A. Artysta. „Istnieje takie wierzenie, a raczej może jakaś legenda, że sąd Boga nad artystami będzie sądem szczególnym. Bo to są inni ludzie. (…) Myśliciel, człowiek nauki, stanie pomiędzy swoimi myślami i odkryciami, i Bóg będzie go sądził z jego myśli. Natomiast artysta stanie przed Bogiem sam. Wszystkie bowiem jego dzieła zostaną na ziemi”.

DLA ARTYSTY, O KTÓRYM CHCĘ NAPISAĆ, samotność była stanem permanentnym, jeszcze zanim wybrał się do nieba. Nazywał się Nick Drake i gdyby nie najnowsza płyta Grażyny Auguścik „Man Behind The Sun”, nie miałabym – jak większość ludzi w Polsce – pojęcia o jego istnieniu. Parę lat temu jeden z członków bandu Grażyny puścił jej muzykę Drake’a. I ona się zachwyciła. Chyba nie mogło być inaczej. Włączam płytę i oglądam zdjęcia Drake’a. Ciemne włosy do ramion, duże pełne usta, dołeczek w brodzie i przenikliwe spojrzenie smutnych oczu…
Piękny mężczyzna, a może – piękny dzieciak, bo żył zaledwie 26 lat. W każdym razie ze zdjęć patrzy na mnie ktoś, z kim chciałabym rozmawiać i szwendać się godzinami. Musiałabym jednak w tę znajomość włożyć sporo wysiłku, bo Nick był bardzo nieśmiały. Być może oswoiłabym go, wypalając z nim tony papierosów, bo to uwielbiał. Intuicja mi mówi, że zrobiłabym wiele, żeby go nie spłoszyć. Bo był wyjątkowy. Miał zaledwie 20 lat, kiedy
nagrał pierwszy album „Five Leaves Left” – arcypiękny i kompletnie w tamtych czasach niezauważony. Smyczki do jego utworów zaaranżował mu 19-letni kumpel, który jak nikt inny czuł muzykę i poezję Drake’a. Owszem, zrobił to w sposób prosty, ale jednocześnie w tej prostocie genialny. Zebrało się kilku niezwykle utalentowanych gówniarzy i stworzyło perełkę. Tylko że nikt tego nie docenił… Być może dlatego, że Nick Drake, delikatny i rozwibrowany wewnętrznie, pisał głównie o bólu i nastrojach swojej duszy. Tworząc w latach 60. nie zabierał głosu w sprawach ważnych dla świata. Nie był głosem pokolenia. No i nikt wtedy nie nagrywał popu ze smyczkami. Ale każdy ma swoją drogę…

Available online Kamagra canadian levitra online tablets manage erectile functions in quite easy manner. Headache, stomach levitra professional canada cramps, lack of sexual desire, unclear vision, is few of them normal ill effects. To allow ensure that you take kamagra or slidenafil citrate 100 mg for Preventing & Coping up with Erection Problems This is one of the most widely prescribed drug for treating erectile dysfunction. best prices cialis and treat ED or ED related problems. Exercises or sex herbs can be done and consumes or applied in privacy feature among the favorites of men for the purpose of curing erectile dysfunction. 5mg cialis tablets http://appalachianmagazine.com/2017/02/28/flash-flood-watch-issued-for-kentucky-ohio-west-virginia/ NICK DRAKE ZAPADŁ W DUSZĘ Grażyny Auguścik, która przez dwa lata pieczołowicie dobierała utwory z jego trzech albumów, żeby dać im nowe życie i swoją wrażliwość, żeby powstała płyta „Man Behind The Sun”. Mam świadomość, że część z was, czytając moje słowa, pierwszy raz usłyszy o istnieniu Grażyny Auguścik, znakomitej polskiej artystki od wielu lat mieszkającej w USA. To osoba bardzo prawdziwa w swojej twórczości. Ktoś, kto nie udaje i nie kombinuje. Podziwiam to od początku jej drogi artystycznej, choć wiem, że w show-biznesie taka prawda bywa trudna, bo show-biznes dobrze się kręci wtedy, gdy się pozuje, udaje i idzie łatwą drogą. Grażyny Auguścik nie interesuje łatwizna. Wielokrotnie zmagała się
z trudnościami, ale konsekwentnie realizowała swoje projekty i sama wydawała swoje płyty, nie oglądając się na sponsorów i czy zrobi to za nią jakaś wytwórnia. Płyta „Man Behind The Sun” jest piękna. Nie jest w stu procentach jazzowa, posiada elementy jazzu, ale znakiem rozpoznawczym wokalistki jest mieszanie różnych gatunków. Artystka nie lubi zamykać się w jednym gatunku i szuka inspiracji we wszystkim, co dobre.

„ARTYŚCI ŻYJĄ PRZEZ PIĘKNO i umierają przez piękno”, uważał ksiądz Tischner. Nick Drake nie umiał wyjść z depresji, choć wspierała go rodzina i przyjaciele. Zadaję sobie pytanie, co przeżywał po „Five Leaves Left”, mając poczucie, że najprawdopodobniej nagrał właśnie jedną z najpiękniejszych płyt i że nikt tego nie rozumie. Ile trzeba mieć siły, żeby umieć się tym nie przejąć… Nick nie umiał, a może ze swoim talentem urodził się za wcześnie? Każdy ma swoją drogę, powtarzam, słuchając piosenki „Riverman”, która rozwala mi serce. To utwór z pierwszej – moim zdaniem najlepszej – płyty Drake’a. Nick po niej próbował posklejać zranioną duszę i nagrał kolejny album, ale przeżył kolejny zawód. Trzecią i ostatnią płytę nagrywał w totalnej samotności, towarzyszył mu jedynie realizator dźwięku, a on śpiewał i grał na gitarze odwrócony do ściany…

MÓJ PRZYJACIEL, znany, lubiany i prawie artysta, właśnie wpadł do mnie. Patrzy, jak piszę, słuchając Drake’a w wykonaniu Grażyny Auguścik. Przygląda mi się, obraca w dłoniach okładkę płyty i pyta: uważasz, że to na tyle ważne, by o tym pisać? Tak, mówię, chciałabym podzielić się z ludźmi czymś, co mnie naprawdę wzrusza, wzrusza tak mocno, że aż boli. Chciałabym, żeby poznali muzykę, za którą stoi historia pewnego młodego faceta, który stał się ofiarą swojej wrażliwości… ■

No Comments

You can be the first one to leave a comment.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.